czwartek, 19 grudnia 2013

Komisja Europejska przeciw finansowaniu zawodowej piłki nożnej przez podatników. Co na to Wrocław?

"Od wielu lat rozmaite (publiczne) źródła finansowego wsparcia pozwoliły na rozwój tego, co Bruksela nazywa „hiszpańską bańką nożną” (...). Iberyjski futbol cieszy się wielkim poważaniem, ale z przyczyn ekonomicznych istnieją poważne wątpliwości co do przyszłości wielu klubów (i) ta dziwna sprzeczność między ich wspaniałym sukcesem i katastrofalną sytuacją gospodarcza wywołała podejrzenia w Europie”. presseurop.eu/pl

Hiszpanie potrafią chociaż tę piłkę ładnie kopać.

"Hiszpańskie kluby piłkarskie mają problemy. Komisja Europejska posądza 7 klubów o otrzymanie nielegalnych dotacji z funduszy publicznych. Real Madryt o nieuczciwy handel nieruchomościami, a FC Barcelonę o nieprzysługujące jej ulgi podatkowe. Bruksela wszczęła już dochodzenie i jeśli zażąda oddania pieniędzy, byt kilku drużyn zostałby zagrożony.
Kluby piłkarskie są w Hiszpanii wizytówkami miast i regionów i często dostają pieniądze od lokalnych władz." bankier.pl

"Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu nakazał MPWiK ujawnienie umowy pożyczki, którą udzielił klubowi WKS. Sąd podkreślił, że obywatele mają prawo do nadzorowania działalności spółek z udziałem miasta. Wyrok na razie jest nieprawomocny." wroclaw.gazeta.pl

"- Profesjonalne kluby piłkarskie powinny się finansować przy użyciu zdrowych mechanizmów zarządzania, a nie kosztem podatników. Wszystkie kraje członkowskie UE muszą działać zgodnie z unijnym prawem, gdy chcą udzielać państwowej pomocy innym podmiotom - skomentował Joaquin Almunia, unijny komisarz ds. konkurencji." wyborcza.pl

czwartek, 28 listopada 2013

Paul Keller – „Waldwinter” / “W podróży poślubnej”? Nie tylko film. Cz. I


Powodzie to odwieczny sudecki problem …   

„Marie Heinrich W oczekiwaniu na miłość”. 
„Tak jak wezbrane wody Kaczawy porywają ze sobą domy i ludzki dobytek, tak przybycie nowego nauczyciela porwało Marię nowym, nieznanym dotychczas uczuciem. Ta skromna i pracowita dziewczyna nie potrafi jednak okazać przeżywanego skrycie dramatu nieodwzajemnionej miłości. Na domiar złego, niespodziewanie pojawiają się przed nią nowe, wydawałoby się ponad jej siły, zadania. Mimo młodego wieku musi przejąć po matce prowadzenie gospodarstwa i opiekę nad młodszymi braćmi. Budzi to niedowierzanie, a potem także zawiść miejscowej społeczności, kiedy okazuje się, że robi to doskonale. Przyjaciół ma niewielu, a wśród nich nauczyciela – niestety tylko jako przyjaciela. Zbliża się I Wojna Światowa. Jak potoczą się losy Marii Heinrich?” weltbild.pl

O tej powieści można też poczytać na stronie slowemmalowane.blogspot.com


Autor spoczywa we Wrocławiu. „Zachował się również grób niemieckiego pisarza tzw. powieści rozrywkowych Paula Kellera (1873-1932). Jego powieści - najsłynniejsza: "Waldwinter", o ucieczce z miasta w Karkonosze - były swego czasu bestsellerami.” wroclaw.gazeta.pl




Fot. Mrozen


Pisarz ma też swoją karkonoską skałkę dolny-slask.org.

Oraz tablicę pamiątkową w Wierzbnej dolny-slask.org.pl


"Waldwinter" - zupełnie jak ten film ... walbrzych.naszemiasto.pl


 

Dlaczego uważam, że to nie jest "po raz pierwszy w Polsce" i nie jest to premiera?
 

"MOVIE PROGRAM - very rare polish program

"WALDWINTER" / "W PODRÓŻY POŚLUBNEJ"- 1936

Hansi Knoteck, Viktor Staal, Volker V. Collande

Dimension: 15 x 10 cm

4 pages". ebay.pl


 
 

To raczej nie może być przypadek.

Po osiemdziesięciu latach twórczość Paula Kellera wraca do Polski w książkach i na ekranie?


Odpowiedzi na inne pytania ze strony skps.wroclaw.pl?

Coming soon ...






poniedziałek, 21 października 2013

Ogródki działkowe we Wrocławiu i "zwierzęta Sudetów" ... czyli zając



Ostatnio zające częściej widuję we Wrocławiu, niż w Sudetach.



"Ogródki działkowe to relikt socjalizmu."
A takie gadanie to idiotyzm.


(Bo OFE to pozostałość czego?) Zusowscy emeryci pojadą na te obiecywane Hawaje?
Emeryci - w większości - chcą tylko tego, by dać im spokój i nie mamić kolejnymi obietnicami. 
I są całkiem zadowoleni, gdy mają spokój.
 


Co nie oznacza, że sposób zarządzania ogródkami nie może być zreformowany.



Z całkiem znanej w Polsce strony warszawa.pl

"Działkowicze hodują również na działkach gołębie (hobby). Często towarzyszą im psy. Na działkach żyją też koty wolno żyjące, które znajdują tu opiekę i dostatek pożywienia. Koty są drobnymi drapieżnikami regulującymi populację gryzoni, ptaków i innych drobnych zwierząt. Ogrody działkowe stanowią enklawę zieleni i bogatego świata zwierzęcego. By ten stan trwał, propaguje się ekologiczne zasady uprawy i zapobiegania niszczącym je szkodnikom. Działkowicze unikają pestycydów, które niszczą zarówno zwierzęta niepożądane jak i pożyteczne i mają dzięki temu zdrowszą i smaczniejszą żywność. Bogactwo szaty roślinnej ogrodów działkowych sprzyja bogactwu świata zwierząt. Tu znajdziecie ogrom różnych motyli, ptaków, w tym śpiewających i drobnych ssaków oraz płazów i gadów. Wystarczy tylko zachować ciszę, spokój i rozejrzeć się wokół.

Ten niezwykły świat natury staje się jeszcze wspanialszy gdyż na wielu działkach pozostawia się strefy „zaniedbane”, w których Przyroda sama „myśli” o siebie. Miejsca takie są obsadzone krzewami kolczastymi co chroni przed drapieżnikami gniazdujące w nich ptaki i inne zwierzęta. Często kilku sąsiadów organizuje wspólnie takie „dzikie” miejsca w jednym, uzgodnionym narożniku. Dzięki temu łączna powierzchnia „naturalnych” wysepek dzikiej zieleni (popularnych chwastów bez których nie będzie życia na Ziemi, i które dzięki swym głębokim systemom korzeniowym „wyciągają” składniki odżywcze z głębi gleby, a które to substancje są zwykle niedostępne dla roślin uprawnych) staje się znacznie większa, a tym samym bardziej sprzyjająca życiu drobnych zwierząt, które potem umilają odpoczynek właścicielom działek."

środa, 16 października 2013

Motyle Sudetów - paź królowej


Wilhelm Freiherr von Engerth - konstruktor pierwszych górskich lokomotyw

"Wilhelm Engerth was born on 26 May 1814 at Pleß in Prussian Silesia (present-day Pszczyna, Silesian Voivodeship)." en.wikipedia.org


"Awers: moneta ukazuje lokomotywy: historyczną i współczesną, przedstawia techniczny rozwój lokomotyw pomiędzy latami 1854 i 2004; górna połowa awersu przedstawia lokomotywę elektryczną „Taurus” z serii 1016; w dolnej połowie jest pierwsza górska lokomotywa parowa, jej budowniczym był Wilhelm Freiherr von Engerth.
Rewers: pociąg w czasie jazdy w pięknym alpejskim krajobrazie." katalogmonet.pl




Tekst "Gwiazdka Cieszyńska - Kolej Semmering" autorstwa Błażeja Guzy przypomina postać wybitnego inżyniera pochodzącego ze śląskiej Pszczyny.

"W związku z tym, że kolej poprowadzono w trudnym, górzystym terenie, powszechnie używane lokomotywy nie mogły poradzić sobie z nachyleniami i promieniami skrętu niektórych łuków. Na specjalne potrzeby kolei powstała nowa konstrukcja, której projektantem i twórcą był Wilhelm Freiherr von Engerth. Urodził się on w Pszczynie 26 maja 1814 roku, zmarł zaś 4 września 1884 roku. Początkowo studiował architekturę, ale w 1834 roku zaczął studia z zakresu budowy maszyn. Pod koniec 1850 roku był już dyrektorem generalnym Cesarsko-Królewskich Kolei Państwowych. Należał do najbardziej entuzjastycznych zwolenników regulacji Dunaju - wynalazł specjalne, pływające bariery (tzw. Schwimmtor) zapobiegające przedostawaniu się lodu do kanału na rzece. Na Wystawie Światowej w Wiedniu w 1873 roku pełnił funkcję kierownika inżynierii i prowadził budowę hal targowych jako główny inżynier." histmag.org

"Stütztenderlokomotive -parowóz z tendrem podporowym. (...) Zasada jest taka: W loku ze stojakiem kotła wiszącym daleko za ostatnią osią wiązaną, stojak kotła jest podparty przednią osią tendra, przy czym tender też jest napędzany. Pierwszym takim lokiem był parowóz prof. Engertha, zbudowany dla kolei na przełęczy Semmering; miała ona napęd na przednią oś tendra poprzez przekładnię zębatą z ostatniej osi wiązanej, a 1. i 2. oś tendra były połączone wiązarami. Lokomotywy systemu Engertha były budowane w poważniejszych ilościach (w sumie ładne kilkadziesiąt sztuk) dla kolei szwajcarskich (...)." parowozy.net

Najstarszy z trzech zachowanych parowozów Engertha to Lokomotiva Kladno. cs.wikipedia.org

wtorek, 1 października 2013

Grzyb, który ma swój pomnik. „Towarzysz Szmaciak” na Wzgórzach Strzelińskich






„Teraz w swej willi siedzi Szmaciak,
już w spodniach w prążki, a nie w gaciach,
owinął przy tym się szlafrokiem
i pije scotch z wiśniowym sokiem.
Pije, bo się straszliwie martwi
pod kątem własnym i przyszłości
i bardzo źle myśli o partii,
a kierownictwie w szczególności.
„Coś się ta ryba nam od głowy
zaczyna psuć, bo, rozumicie,
środek jest prima, dół jest zdrowy,
znaczy się: nie gra coś na szczycie
Już drugi raz zawodzi góra.
Gdy krzyk się robi, dają nura!
A ty się tutaj gimnastykuj
z masami sam na sam na styku!”

Janusz Szpotański „Towarzysz Szmaciak czyli wszystko dobre, co się dobrze kończy”

Grzyb „jest prima, dół jest zdrowy” oraz o wiele sympatyczniejszy od „Towarzysza Szmaciaka”. Może ważyć wiele kilogramów – jeden wystarczy na obiad dla kilku osób. Ale jest coraz rzadszy i dlatego chroniony. 






Szmaciak ma w Polsce swój pomnik.

„Było to dokładnie 15 września 1977 r. Po upalnym, ale i mokrym lecie sezon na grzyby udał się znakomicie. Do tarnowskiego oddziału "Dziennika Polskiego" przy ulicy Krakowskiej 12 w Tarnowie zapukał rankiem pan Henryk Witkiewicz. - Może to was zainteresuje - powiedział - znalazłem dość dużego grzyba. Na miejscu, w Piotrkowicach, niedaleko małej polanki przy trasie do Krynicy pan Witkiewicz pokazał swoje znalezisko. Był z tym grzybem Wielki Kłopot. Nikt nie wiedział początkowo, jak się nazywa. Ostatecznie w sanepidzie orzeczono, że to szmaciak gałęzisty, bardzo rzadko występujący w Europie grzyb. (…)

Wiadomość nazajutrz podał ówczesny "Dziennik Telewizyjny" i PAP. Natychmiast wieść rozeszła się po świecie: Reuter, AFP i inne agencje donosiły, że w Piotrkowicach, wsi w woj. tarnowskim w Polsce znaleziono Największy Grzyb Świata. Sam znalazca otrzymał wycinek nawet z amerykańskiej gazety na ten temat - od swej rodziny mieszkającej w USA. Musiało upłynąć 15 lat od niezwykłego grzybobrania, by na polance, przy niewielkim parkingu upamiętnić niecodzienne znalezisko, które takim echem odbiło się na świecie. Wojewódzki Ośrodek Kultury w Tarnowie w 1992 r. zbudował tu makietę - jedyny w swoim rodzaju pomnik Największego Grzyba Świata. Od tej pory zatrzymują się tu liczne wycieczki z kraju i z zagranicy. Piotrkowice - zapomniana wieś na turystycznej trasie stała się powszechnie znana. Makieta Największego Grzyba Świata zrobiła wielką karierę, będąc uwiecznioną na widokówkach. Być może produkowane też będą pamiątkowe miniaturki Grzyba...”

Informacje ze strony pogorza.pl







To już nie jest „Największy Grzyb Świata”, ale pozostał atrakcją turystyczną.

Pomnik szmaciaka można obejrzeć w Wikipedii.


Zdjęcia sudeckiego szmaciaka gałęzistego wykonałem na Wzgórzach Strzelińskich.

sobota, 28 września 2013

Dwa pomniki z jednego głazu - Kamień Winklera



Dlaczego dwa pomniki - obydwa odsłonięte w 1909 roku? Blok czerwonego granitu podzielono na dwie części. Z jednej powstał pomnik Richarda Tamma, ...
" Druga część głazu została wykorzystana na kamień pamiątkowy dr Karla Winklera, innego zasłużonego działacza Towarzystwa Sowiogórskiego w Dzierżoniowie. Odsłonięcie tego kamienia nastąpiło 10 X 1909 r. na Wzgórzach Kiełczyńskich, które dr Winkler starał się popularyzować. Warto wspomnieć, iż dzięki jego staraniom powstała drewniana wieża widokowa, stojąca w latach 1886-1904 na szczycie Wielkiej Sowy". skps.wroclaw.pl


niedziela, 22 września 2013

Jesienny szerszeń pracowity jak pszczoła


Nawet drapieżniki lubią słodycze.

Rzadko kiedy ludzie w pobliżu kręcących się kilkunastu szerszeni potrafią zachować spokój, stać i spokojnie rozmawiać. Raczej zdradzają objawy paniki.

Wczoraj byłem świadkiem takiej nietypowej sceny. Obok krzaka, przy którym uwijało się kilkanaście dorodnych szerszeni, stało kilka osób. Rozmawiały, gestykulowały, ocierały się plecami o krzak płosząc owady i … nic! Pewnie nawet nie zauważyły, że to szerszenie – bo zachowywały się one jak pszczoły. Zresztą oprócz złowrogich szerszeni były tam inne osowate i pszczoły. Również nie przejmowały się swoimi wrogami.



Dlaczego?

Odpowiedź ze znakomitej książki Marka Kozłowskiego „Owady Polski” (MULTICO 2008).
„Jesień kojarzy mi się z szerszeniami, ale tak grzecznymi i potulnymi, że nieraz bywały obiektami zabaw dzieci, odwiedzających mnie na uczelni. W październiku pod ozdobną jabłonką rosnącą nieopodal budynku, w którym pracowałem, leżały zwykle przejrzałe i słodkie jabłka. Do tych jabłek zlatywały się z całej okolicy rozmaite osy. Zdarzały się i szerszenie, Vespa crabro, budzące respekt swoją wielkością i groźnym wyglądem. Szerszenie, podobnie jak wszystkie osy (szerszeń jest owadem z rodziny osowatych, Yespidae), lubią słodycze. Słodkości (owoce, sok z drzew, miód) wykorzystują jako pokarm własny i poczęstunek dla innych członków spo­łeczności, a także jako domieszkę w pokarmie dla larw, które są mięsożerne i dla których robotnice polują na owady.



Wśród delektujących się jabłkami szerszeni gdzieś w środku października zaczynały pojawiać się osobni­ki o długich czułkach i niezdarnych ruchach. Te długie czułki (dłuższe o jeden człon od „normalnych") zdradzały osobniki haploidalne, czyli samce. Ponieważ pokładełko przekształcone u żądłówek w żądło jest cechą niewieś­cią, samce szerszeni zamiast pokładełka mają aparacik kopulacyjny, którym nawet gdyby nie wiem jak się starały, użądlić nie mogą. Pewnej jesieni zdobyłem się na odwa­gę i chwyciłem za skrzydła takiego samca, który zaraz zaczął wywijać odwłokiem, tak jakby chciał poczęstować mnie żądłem. Ja jednak, wyposażony w wiedzę o jego samczych cechach, nie uląkłem się tym gróźb i spokojnie policzyłem segmenty czułków, po czym postawiłem go na nadgryzionym jabłku, i tu samiec-szerszeń mi zaimpono­wał. Inne owady po wypuszczeniu z ręki uciekają gdzie pieprz rośnie. Ten jednak wykazał się zupełnym brakiem odruchów stresowych. Pełny luz! W tej samej sekundzie, w której posadziłem go na jabłku, zaczął się nim raczyć, nie zwracając na mnie uwagi; nawet na to, że głaskałem go czule po łepku (mam chyba jakieś szczególne skłonno­ści do haploidów, Gucio z Pszczółki Mai był zdecydowanie moim faworytem wśród bohaterów dobranocek).”

Poprzednio tak ciekawie o zwierzętach pisywał profesor Władysław Strojny. Niestety od ponad dwudziestu lat spoczywa na wrocławskim cmentarzu.

Ale książki i zdjęcia pozostały.

Fot. Mrozen

czwartek, 12 września 2013

„Pamiętał tylko tyle, że dziewczyna jego włosy miała blond.” Zmarła Małgorzata Zwierzchowska – od Waligórskiego, Grotowskiego, Andrusa …



„Pamiętał gór bułgarskich wiatr,
owieczek stado i ogniska swąd.
I Marię Konopnicką znał
i ni cholery nie pamiętał skąd.
Tatuaż krył jego tors i bark,
miał tłuste włosy i tłusty kark,
I dres z nadrukiem klubu
HKS "Podhale" Nowy Targ
W plecaku miał swój cały świat,
kamieni kilka, chleb i wina dzban,
I płytę kompaktową z przebojami Top-one
Wspomniał zapach ojczystych łąk,
rodzinną wieś i przyjaciół krąg
I znów w nim targnął płaczliwie
tęskny protest-song:

La, la, la...”




„W Warszawie zmarła w czwartek Małgorzata Zwierzchowska, znana słuchaczom Polskiego Radia m.in. z audycji "Studio 202", "Powtórka z rozrywki", "Akademia rozrywki". W duecie z Olkiem Grotowskim wykonywała piosenki z tekstami Andrzeja Waligórskiego. Miała 52 lata.”  

polskieradio.pl 



Takie tam zdjęcie z bułgarskich gór, zrobione w 1992 roku. Zmarł wtedy wielki:) polski poeta - Andrzej Waligórski.



Byłem nocnym stróżem – dorabiałem w ten sposób i kończyłem studia. Wiadomość o śmierci Waligórskiego dotarła do mnie na stróżówce.

O ile dobrze pamiętam, jeden z obecnie najbogatszych Polaków miał wtedy tylko zastępcę i sekreterkę - na etatach. Nawet chyba gdzieś mam umowę z jego podpisem.

Miał też malutki pokoik za biuro.

poniedziałek, 9 września 2013

piątek, 30 sierpnia 2013

Sudeckie pomniczki - Słoń spod Śnieżnika

Nie wszystkie pomniczki w Sudetach są związane ze smutnymi i tragicznymi wydarzeniami. Ten jest akurat wesoły. Słoń w latach 30. XX wieku i obecnie. Nieźle się trzyma.

Ale już wtedy nie miał ogonka.





środa, 28 sierpnia 2013

Skały Sudetów - Kotki

"Carl Mattis: Schlingelbaude před 1840 (za ní vpravo Hasenbaude, vlevo skály Pielgrzymy a vpravo Kotki)". severovychod.jaybee.cz


Kotki - Katzenschloss



Kwiaty Sudetów - jastrzębiec pomarańczowy


Sudeckie pomniczki - Rennerův kříž



Barok zza krat

Ślązacy odegrali w historii Koronowa rolę niemałą. Ilu pamięta o bitwie pod Koronowem? A ilu o bitwie pod Grunwaldem? Ale właśnie ta pierwsza (czyli chronologicznie druga) przesądziła o pozytywnym końcu wielkiej wojny z zakonem krzyżackim.

„Mimo wielkiego zwycięstwa pod Grunwaldem już kilka miesięcy później Krzyżacy zaczęli przeważać nad wojskami polskimi.”  bitwapodkoronowem.pl


„Po zwycięstwie Polaków pod Koronowem obie strony, wyczerpane walką przystąpiły do rozmów pokojowych.” polskieradio.pl


Kto dowodził nieprzyjaciółmi pod Koronowem?

„Michael Küchmeister von Sternberg pochodził z rodziny rycerskiej zamieszkującej Śląsk. W latach 1414-1422 był wielkim mistrzem Zakonu Krzyżackiego i w początkach swej kariery odwiedził Ziemię Choszczeńską. Przed 30 marca 1410 został wójtem w Nowej Marchii. Faktycznie sprawował urząd dopiero od września. Mamy tylko jeden poświadczony pobyt Küchmestera na Ziemi Choszczeńskiej. 20 czerwca 1410 r. przebywając w Choszcznie, pisał do Malborka o swoich przygotowaniach do wojny z Polską. 13 lipca 1410 roku rozbił w bitwie wojska starosty nakielskiego Macieja z Wąsoszy. W początkach października z wojskiem pociągnął na pomoc wielkiemu mistrzowi. 10 października 1410 w bitwie pod Koronowem poniósł klęskę. Dostał się do niewoli. Zamknięto go w więzieniu w Chęcinach. Wyszedł z niewoli w początkach 1411 roku. W 1412 roku, jako wójt Nowej Marchii, posłował do króla Polskiego do Krakowa. Z misji udał się do Prus, gdzie został wielkim szafarzem i wielkim marszałkiem (1412-1414). W 1414 został wielkim mistrzem Zakonu.” rthzc.yoyo.pl


Był związany ze Śląskiem i Królewcem – podobnie jak najsłynniejszy malarz śląskiego baroku – Michał Leopold Willmann, pracujący dla śląskich cystersów a ochrzczony w Królewcu.


Bartłomiej Strobel – jeden z najsłynniejszych malarzy polskiego baroku …

„Bartholomeus Strobel Młodszy (ur. około 1580 - zm. po 1647) uczył się w warsztacie ojca, który nie należał do cechu. Nie musiał więc odbywać wędrówki czeladniczej, ani wykonywać dzieła mistrzowskiego, ale za to był zależny od zleceń możnych fundatorów. Jeszcze na Śląsku Strobel zyskał sobie poparcie możnych kręgu cesarskiego, utrzymywał także kontakty z polskim dworem Władysława IV. Jego przyjaciel, śląski poeta Martin Opitz, wychwalał go w niejednym wierszu. Przypuszcza się, iż część kontaktów malarz uzyskał poprzez protekcję.
Od 1633 roku Bartholomeus (od teraz Bartłomiej) Strobel przebywał w Polsce, pracując najpierw w Toruniu i Gdańsku, następnie dla cystersów w Pelplinie i Koprzywnicy, wreszcie na zlecenia magnatów i dworu królewskiego. Wyjechał ze Śląska zapewne z powodu wojny i związanego z nią braku zamówień. W Gdańsku współpracował z innym Ślązakiem - Hermannem Hanem, od którego przejął pewne rozwiązania w zakresie malarstwa religijnego. Drugą specjalnością Strobla stało się malarstwo portretowe, które tworzył od końca lat 20. aż po połowę wieku XVII.” culture.pl


… ochrzczony we Wrocławiu, pracował dla cystersów na Pomorzu. Także w Koronowie.


I dla koronowanych (nie w Koronowie) głów.  skps.wroclaw.pl

Dziwnie wygląda kościół, do którego przylegają wieżyczki strażnicze i drut kolczasty. Od czasów pruskich wielki, pocysterski klasztor jest więzieniem. 




Obraz śląskiego mistrza Bartlomieja Strobla fotografowałem także zza krat – bo kościół (to w Polsce normalne) jest prawie przez cały dzień zamknięty. Zdjęcie wykonane z odległości ponad 20??? metrów, w ciemnym wnętrzu jest przez to nie najlepsze. 





Ciąg dalszy nastąpi …

sobota, 24 sierpnia 2013

W Žamberku sześć osób zatruło się borowikami ceglastoporymi!

Jak to możliwe, gdy nawet w Wikipedii czytamy:

Hřib kovář (Boletus luridiformis Rostk. 1844), je jedlá a velmi dobrá houba z čeledi hřibovitých.” cs.wikipedia.org



Troje dzieci i tyleż samo dorosłych spod Gór Orlickich trafiło do szpitali. No tak, ale jeśli borowika ceglastoporego obrabia się termicznie mniej niż 10 minut … pardubice.idnes.cz



W czasie dwóch tygodni wakacji na Pomorzu trzy razy jedliśmy takie (jak na zdjęciu – smaczne było z nich śniadanie) piękne borowiki i nic – najmniejszych problemów. Ale były bardzo dokładnie ugotowane / usmażone. 

 



Co ciekawe -zarówno na Pomorzu, jak i w Beskidzie Niskim – miejscowi grzybiarze unikają zbierania borowików ceglastoporych. Nie chcą się do nich przekonać - może dlatego, że innych grzybów naprawdę tam nie brakuje.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Zwierzęta Sudetów - jaszczurka zwinka


Zwinka powyższa - podczas obiadu - w okolicach Miastka.

Zwinka poniższa wygrzewała się na byłym terenie wojskowym, nad Bałtykiem. Oczywiście podobną jaszczurkę można spotkać w Sudetach lub Beskidach.


środa, 21 sierpnia 2013

wtorek, 20 sierpnia 2013

Czemu ma służyć "odbudowa" wieży widokowej na Śnieżniku?



Komentarz do wiadomości na stronie SKPSu.

Zastanawiam się, jaki cel ma mieć „odbudowa” wieży na Śnieżniku, z którego i bez wieży można zobaczyć Sudety od Jesztedu po Jesioniki?

Bardzo ciekawe uzasadnienie można znaleźć tutaj (mazurski.pavlizm.pl):
„Zupełnie natomiast niepostrzeganym zagadnieniem jest fakt istnienia wież na konkretnych wzniesieniach właśnie jako nominanty, niejako immanentnej cechy góry. Wieża - dzieło rąk ludzkich, antropogeniczny wtręt do naturalnego krajobrazu, jakby podwyższa ją, jeszcze silniej akcentuje jej wyniesienie nad okolicą. W ten sposób konkretna góra zyskuje na wysokości i jest dzięki temu lepiej dostrzegana, co dotyczy zwiększonej odległości jej wychwycenia w krajobrazie i lepszej identyfikacji spośród podobnych niekiedy wzniesień w sąsiedztwie. Szczególnie dobre są tu przykłady Jesztedu i Pradziada w odniesieniu do pierwszego przypadku, także Ślęży po polskiej stronie. W ten sposób element antropogeniczny stał się integralną częścią naturalnej formy urzeźbienia. W odniesieniu do drugiego - ułatwienia identyfikacji, dobra była do momentu zniszczenia, wieża na Śnieżniku, niezbyt wyraźnie odcinającego się od otoczenia i nagminnie mylonego z Czarną Górą, której kulminacja została dodatkowo wzmocniona wieżą telewizyjną. Tu z kolei wieże stały się znakiem w przestrzeni, nie tylko wzmacniającym pozycję wzniesienia, które zwieńczyło, ale i znacząco różnicującym istniejący poprzednio krajobraz.” 


 
Gdzie ten Śnieżnik ? Fot. Mrozen

Osobiście nie potrzebuję wieży by odróżnić Śnieżnik od Czarnej Góry – ale może jest to jakiś powód by została ona „odbudowana”.

Jednak jeśli na co drugim, wybitnym sudeckim szczycie stanie wieża ... nie wiem, czy to „ułatwienie identyfikacji” będzie dobrze funkcjonować (zresztą pewnie niedługo jakaś firma wypuści na rynek specjalne okulary, przez które będzie można z dowolnego miejsca oglądać podpisaną panoramę okolicy).

Myślę też, że budowa schronisk i punktów gastronomicznych na szczytach górskich nie jest najlepszym rozwiązaniem. Odbiera im to urok – tęskni ktoś za schroniskiem na szczycie Babiej Góry??? Obiekty takie powinny się znajdować w sąsiedztwie kulminacji – tak, jak jest obecnie na Śnieżniku.

Wieża na szczycie Śnieżnika powstała w innych „turystycznych czasach”. Gdyby istniała do tej pory, byłbym za pozostawieniem jej jako zabytku. Odbudowywanie zabytków – nawet w miastach – jest kontrowersyjne.

sobota, 17 sierpnia 2013

Pomorska dygresja - kaszubska zwierzyna "domowa"

Wszystkie te zwierzaki występują na Śląsku i w Sudetach - niekoniecznie jednak uda się je spotkać w takiej ilości, niemal w "obejściu" i prawie codziennie.

Nie wszystkie są traktowane jak mili goście - nawet gdy są urodziwe ...




Ciąg dalszy nastąpi ...

środa, 14 sierpnia 2013

Pomorska dygresja – kaszubska (diabelska) perełka

Jezioro z niezrozumiałego powodu nazwano Diabelskim – może dlatego, że jest urocze …


 
„Możemy tu znaleźć zarówno delikatną lobelię, jak i mchy torfowce, turzyce, a także rzadkie, niespotykane powszechnie (ale też wcale nie tak rzadko – od red.) na Pomorzu rosiczki okrągłolistne – jedne z nielicznych w polskiej florze roślin owadożernych. Zarastające jeziorko (o powierzchni 1 ha) przechodzące w torfowisko tworzy wspaniałe siedlisko dla pospolitych i rzadszych ptaków błotnych i leśnych, które znajdują tu pożywienie i dogodne warunki rozwoju. Warto zatrzymać się na moment na drewnianej kładce nad taflą jeziora i zamknąć oczy, by w ciszy odczuć spokój tego miejsca.”

Potwierdzam.

A w tle Góra! Może niezbyt wielka, ale potęguje urok krajobrazu.

„Na samym szczycie (ok. 120 m n.p.m.) wchodzimy w zarośla bukowe obejmujące zarówno drzewa młode, jak i starsze, których wiek sięga nawet 200 lat, a obwód pnia – blisko 3 m. Te olbrzymy zdają się podpierać firmament. W ich cieniu rosną też 160-letnie dęby i 100-letnie świerki. W runie uważny obserwator dostrzeże kwitnące na przełomie maja i czerwca: szczawik zajęczy, marzankę wonną i konwalię majową o delikatnych kwiatkach tworzących grono, a także rośliny należące do zarodnikowych: paprocie, skrzypy czy chronione widłaki, np. widłaka jałowcowatego. Sam szczyt Zamkowej Góry został wymodelowany sztucznie – lecz w jaki sposób i dlaczego? Tego dotąd nie udało się ustalić.” bytow.com.pl

Dzień rozpoczął się ponuro – nie należy narzekać na dzień przed zachodem słońca.


Grzybienie występują także w Sudetach i na Śląsku.

Fot. Mrozen


niedziela, 11 sierpnia 2013

Dlaczego na sudeckie „święto ludzi gór” oficjele przybywają samochodami i dlaczego Wawrzyniec ma być lepszym patronem od Bernarda?

„Nowy prezydent Czech Miloš Zeman weźmie udział w dorocznej pielgrzymce na Śnieżkę, najwyższą górę w Czechach. Tym samym podtrzyma tradycję swych poprzedników, co wcale nie było oczywiste, wziąwszy pod uwagę dość niejednoznaczny stosunek Zemana do chrześcijańskiej tradycji swego kraju.

Celem pielgrzymki jest kaplica św. Wawrzyńca, patrona czeskich gór, a w szczególności Karkonoszy. Odbędzie się ona 10 sierpnia w liturgiczne wspomnienie świętego. Mszę odprawi czeski prymas kard. Dominik Duka.

Pielgrzymka na graniczną Śnieżkę niejednokrotnie bywała okazją do nieoficjalnych spotkań prezydentów Polski i Czech. W tegorocznej pielgrzymce weźmie również udział były czeski prezydent Václav Klaus. Zapowiedział to już przed rokiem, kiedy po raz ostatni pielgrzymował jako prezydent. W odróżnieniu od Zemana, który na szczyt wjedzie samochodem, Klaus, jak zwykle, przyjdzie pieszo, ze swymi wnukami.” pl.radiovaticana.va






Myślę, że dobrym porównaniem dla wjeżdżania samochodem na Śnieżkę z okazji sudeckiego „święta ludzi gór” jest wizyta VIPa na zlocie wegetarian i spożycie przez niego - na uroczystym obiedzie - tradycyjnego schabowego.

No, ale jak zagorzały ateista ...

„Prezydent Zeman zaskoczył wszystkich kończąc przemówienie krótką modlitwą, jest bowiem zagorzałym ateistą. Po ceremonii przemawiał także w katedrze św. Wita, gdzie odwołał się do postaci Karola IV Luksemburskiego. Złożył kwiaty przy grobie świętego Wacława i wysłuchał modlitwy za ojczyznę, którą poprowadził arcybiskup ołomuniecki- Jan Graubner.” novinka.pl

… „pielgrzymuje”, to pewnie samochodem. 


Nie on jeden. 


(Dygresja ...
Ciekawe czy Papieże: JP II i Franciszek wybraliby samochody???)

Wybory wygrał z arystokratą, więc spotkanie z pamiątkami po Królestwie Czech musiał mocno przeżyć. youtube.com

Heydrich nie przeżył.

„Reinhard Heydrich przybył do Pragi 27 września 1941 roku. Niedawno został przez Hitlera mianowany protektorem Czech i Moraw. Rezydujący wciąż na Hradczanach marionetkowy prezydent Emil Hácha oprowadzał go po salach zamku. Esesman rozkazał pokazać regalia królów czeskich. Kiedy je przyniesiono, włożył na głowę świętą koronę Przemyślidów. Legenda głosiła, że każdy, kto dokona takiego świętokradztwa, umrze nim minie rok.” skps.wroclaw.pl

Prezydentowi Czech życzę zdrowia.

Na „sudeckiego” Wawrzyńca, jako "patrona ludzi gór" (Wawrzyniec – jako osoba – nie miał nic wspólnego z górami) niektórzy ludzie gór spoglądają chyba z lekkim dystansem i zdecydowanie wybierają Bernarda z Aosty. skps.wroclaw.pl

„10 sierpnia 1681 roku w rocznicę śmierci św. Wawrzyńca postawiono na Śnieżce kaplicę jemu poświęconą. W roku 1981, w 300-lecie wydarzenia zgromadzeni na Śnieżce ratownicy i przewodnicy obrali go za patrona. - Święty Wawrzyniec łączy narody, bo przybywają tam i Polacy, i Niemcy, i Czesi. Natomiast, gdyby zastanowić się kto powinien być patronem ratowników, to oczywiście św. Bernard z Aosty. Niesamowita postać - opowiada Monika Rogozińska, dziennikarka, podróżniczka i ratowniczka górska.”

Audycję na ten temat przygotowało polskieradio.pl


Fot. (góra, na którą niektórzy udający się na "święto ludzi gór" nie są w stanie wejść na piechotę) Mrozen.